Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MisterDry z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 38876.53 kilometrów w tym 99.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.63 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 54418 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MisterDry.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 147.95km
  • Czas 07:32
  • VAVG 19.64km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Z Kraka do Czewki

Niedziela, 26 kwietnia 2015 · dodano: 29.04.2015 | Komentarze 0

Mam nadzieję, że w końcu doczekamy się solidnych, szybkich kolei i aby dostać się do Krakowa nie trzeba będzie wstawać niemal w środku nocy. Odjazd z dworca o 5:51 i objazd przez Katowice zajmują za dużo czasu. W Mydlnikach wysiedliśmy koło 9-tej ale czas spędzony w wagonie spożytkowaliśmy właściwie :).

Oficjalnie dołączyłem do Skowronki Team :D.

Początek szlakiem czerwonym rowerowym. Niby odświeżony ale znakarze się nie popisali. Na szczęście dzięki Rafałowi i Tomkowi dajemy radę. Pierwsze kaemy w terenie są super. Mamy też szczęście zobaczyć Babią.

Babia w tle, między Parkerem a R. No z budżetowego fona to ciężko wycisnąć dobre zdjęcia.

Pierwszy pitstop zrobiliśmy pod jakimś sklepem w Młoszowej a tuż obok pozwiedzaliśmy zespół parkowo-pałacowy.


Dalej to już coraz więcej asfaltów. Jednym z takich przerywników jest Diabla Góra z jakąś tam jaskinią.


Po drodze mijamy też zalesioną już kuwetę, z której kiedyś wydobywano piasek.


Jednym z ostatnich postojów jest symboliczna mogiła po powstańcach z 1863r.


W tym czasie pogoda zaczęła się załamywać i ledwo przed większym deszczem zdążyliśmy się schronić w jakiejś knajpie w Zawierciu. Tu dołączają do nas Aga i Przemek. Kiedy zelżało ruszamy dalej. Aga z Przemkiem odłączają w Myszkowie a my ciśniemy do Czewki. Przed Żarkami Letnisko łapie nas ulewa a na tamtejszym DeDeeRze Robert łapie kapcia. Wszak wiadomo, że na śmieszkach rowerowych o to najłatwiej :/. Naprawa poszła szybko a parę kilometrów dalej spełniło się proroctwo Sikora mówiące, że do Czewki wjedziemy ze słońcem.
Niby dystans bez szału ale i tak byłem ujechany. W domu za to szybka odśrodkowa rozgrzewka aby się nie przeziębić :).




  • DST 72.55km
  • Czas 03:32
  • VAVG 20.53km/h
  • Sprzęt Kushinada
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wstęgą szos

Sobota, 25 kwietnia 2015 · dodano: 25.04.2015 | Komentarze 0

Z Agą na Wapiennik. Oj podawała jej nóżka w przeciwieństwie do mnie. Tempo narzuciła, że nieźle się zdziwiłem. I byle tak dalej :). Tam przez Czarny Las, Kocin, prawą stroną zalewu, Władysławów. Na zad przez Borową i posiadówka nad wodą. Później lewą stroną zalewu, Nową Wieś, Kopiec, Białą.




  • DST 22.18km
  • Czas 02:01
  • VAVG 11.00km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze

110 Masa Krytyczna

Piątek, 24 kwietnia 2015 · dodano: 25.04.2015 | Komentarze 0



Masa ze wsparciem dla Częstochowskiego Stowarzyszenia Pomocy Osobom Z Problemami Autyzmu. Udział wzięło 268 osób.
Do tego jeszcze parę miejskich kaemów.




  • DST 47.52km
  • Czas 02:26
  • VAVG 19.53km/h
  • Sprzęt Kushinada
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie tam

Środa, 22 kwietnia 2015 · dodano: 22.04.2015 | Komentarze 0

Z Agą na Ostrowy. Bezczelnie całą drogę woziłem się na kole :).




  • DST 48.86km
  • Czas 02:30
  • VAVG 19.54km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Cosik za dnia i Night Rider

Poniedziałek, 20 kwietnia 2015 · dodano: 21.04.2015 | Komentarze 3

Razem z Agą, Przemkiem i Sebą. Wyjazd dość późny bo prawie o 19-tej. Spotykamy się pod skansenem i w drogę.

Peak vs Peak :)

Najpierw wzdłuż Kucelinki na Kręciwilk, potem w kierunku Dębcówki i odbijamy na czarny a potem żółty w kierunku Sokolich Gór. Tu Przemek wiedzie nas w kierunku Puchacza. Na pierwszym większym zjeździe, kiedy już zaczynało się robić naprawdę fantastycznie  łapię defekt. Coś dziwnego dzieje się z napędem. Po chwili okazuję się, że to ogniwo wygło się.

Szybki serwis i lecimy dalej. Jakieś 5 kaemów dalej to samo. Nosz k***a mać. Jeden raz to przypadek ale dwa? I to nie w jakiś ekstremalnych warunkach tylko podczas lajtowego zmieniania biegów. No nic, docieramy do Olsztyna skąd samotnie wracam do domu a ekipa zahacza jeszcze o bar. Powrót z niezły wmordewidnem.
W chałupie okazało się, że paragon za łańcuch diabli wzięli.

Echhh...





  • DST 22.98km
  • Czas 01:14
  • VAVG 3:13min/km
  • Sprzęt Bydle

Noc, która dniem się stała

Środa, 15 kwietnia 2015 · dodano: 16.04.2015 | Komentarze 1

Na początku był chaos. Chaos bezbrzeżny, przytłaczający swym bezmiarem. Cały ten szum zaczął przyprawiać go najpierw o mętlik a później o ból głowy. Powoli miał dość, zresztą nie tylko on. Kiedy był już blisko rezygnacji w oddali pojawiła się iskierka. Przybliżała się bardziej i bardziej. Spostrzegł, że były to dwa... nie, trzy ogniki. Okrążyły go powoli by po chwili zacząć wirować w szaleńczym tempie jarząc się coraz mocniej. W końcu wybuchły, niczym słoneczna burza, a feeria fotonów ogarnęła go całkowicie dając uczucie spokoju i radości. Uśmiechnął się do siebie i powiedział "Jest zajebiście".

Zbierałem się do tego zakupu ładnych kilka miechów, ale jakoś dopiero teraz udało. Monotonne przeglądanie światełka.pl, ofert z chińskich sklepów, krajowych, porównań spotkało się z dezaprobatą żony. W końcu po wielu konsultacjach z Nemoo i pojawieniu się naprawdę niezłej oferty zanabyłem SolarStorm X3.

Taniej niż z Kitaju i co najważniejsze czekałem jeno dwa dni :).

Świeci to to mocnym, bardzo białym strumieniem. Bielszym niż Nemoo'wa SS X2, punkt skupienia jest rażącą plamą i to niestety na minus. X2 dzięki innym diodom lepiej oddaje barwy, jest bardziej naturalna. Robi to różnicę na prostej, kiedy się stoi bo podczas jazdy, szczególnie w krzakach nie ma to już znaczenia.
Tyle tytułem wstępu. A co do pierwszego w tym roku i to na wysokim poziomie Night Rider'a to najfajniej pojechać nad Wartę.

Jak widać mamy niemal pełne zaciemnienie. Super bo im mniej światła tym lepiej na test :). Od razu po tyralni wbijam w otwarty teren, jest płasko, więc bez większych obaw, że czegoś nie wychwycę. Oświetlenie wali pełną mocą i jedzie się bardzo przyjemnie. Następnie Sołek. Początkowe obawy szybko mijają. Mogę jechać bez stresu, więc jadę na skałę Balika. Wszystkie kamole doskonale widoczne, nie ma mowy bym wrąbał się na coś. Ale widzę też, że wskaźniki poziomu naładowania baterii spadają. No i to właśnie najgorsze w tych lampkach, na 100% mocy baterie wystarczają na godzinę - przynajmniej tak podaje producent. Trza mieć zapas. Niby mam ale też nie wiem ile jeszcze pociągnie więc wracam. Moje aku padły, podłączam drugie i dalej cieszę się jazdą aż tu nagle...

Noż kurna, zwłoki jakieś? Trochę dziwnie się poczułem ale na okrzyk "hej, żyjesz?" ciało wydało z siebie ciche pochrapywanie świadczące o udanym wieczorze :).
Pierwsza jazda fantastyczna ale mimo wszystko sama lampka na kierze, mimo swojej mocy to nie wszystko. A przynajmniej nie na zakrętach. W takich sytuacjach nieodzowna jest czołówka. Ja wziąłem i co prawda licha jest w pojedynkę ale i tak pomogła.



Muzyczny akcent na koniec. Tytuł poniekąd nawiązuje do niedawnego wpisu na blogu k4r3l'a ale tu wrzucam coś mniej mrocznego i zarazem energetycznego.




  • DST 43.12km
  • Czas 02:53
  • VAVG 14.95km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie tam

Niedziela, 12 kwietnia 2015 · dodano: 13.04.2015 | Komentarze 0

Z Agą. Plan zakładał odnalezienie dróg, którymi kiedyś tam u zarania mojego rowerowania jeździłem do Olsztyna. Po ponad 10-ciu latach nieobecności miałem sporo wątpliwości czy dobrze, że skręciłem na czarny szlak. Dalej poszło już lepiej, niemal do samego końca bo wyjechaliśmy na asfalt nie w tym miejscu, choć blisko.

Był las, nie ma lasu. W ogóle w tym rejonie lasy strasznie przetrzebili.


A tu już prawie końcówka. Pozostałość po zalewie. Jeszcze w latach 70 zamiast drzew była woda.

Później na obiad do Leśnego, a powrót przez Zieloną Górę i nad Wartą.




  • DST 55.08km
  • Czas 02:22
  • VAVG 23.27km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Sprzęt Kushinada
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wstęgą szos

Poniedziałek, 6 kwietnia 2015 · dodano: 07.04.2015 | Komentarze 0

Razem ze Skowronki Team. Na wyjeździe z miasta padał gęsty śnieg. Kidy wracaliśmy kosił drobnymi kuleczkami. Jazda przez Turów do Żurawia, tam nawrotka i przez Małusy do domu.






  • DST 27.63km
  • Czas 01:43
  • VAVG 16.10km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chińczyki nad Wartą - podsumowanie Camberów

Wtorek, 31 marca 2015 · dodano: 01.04.2015 | Komentarze 0

Deszcz, deszcz,  a nawet i śnieg. Aura nas nie rozpieszcza, choć z przełajowego punktu widzenia jednak tak. Że umoczę dupsko to wiedziałem ale skoro nadarzyła się okazja by w krótkim czasie przetestować opony w niemal wszystkich możliwych warunkach to nie można siedzieć w domu i płaszczyć dupsko przed tivi. Ruszyłem więc kolejny raz na nadwarciańskie ścieżki.

Od 1 kwietnia 2015

Od 1 kwietnia 2015
Jak byłem na grodzisku zaczęło grzmieć, więc najprostszą drogą do domu. Z racji tego, że nie zdążyłem zrobiłem jeszcze małą foto sesję w deszczu.
Od 1 kwietnia 2015

Dalszy przydługawy tekst to test opon CST Camber 29x2,25. Oprócz tego, że jest tutaj wrzucam go na forumrowerowe.org.


Dobzie, tanio, ź Chinn - tak pewien chińczyk wciskał swój towar Zoe. Wielbiciele przygodówek (przynajmniej ci starsi) wiedzą o co "kaman". Ale wiadomo, gierka to inny świat, a co w naszym co zachwala? Ano prawie wszystko, a mnie naciągnął na opony.

Firmy CST nie trzeba nikomu, kto choć troszkę jest oblatany w światku rowerowym przedstawiać. Obecnie w katalogu mają kilka kapci przeznaczonych pod wielkie koło. Jak z ich dostępnością w kraju raju to nie wiem, mnie po prostu rzuciły się w oczy 3 różne oponki w pewnym serwisie aukcyjnym. Wybrałem Camber o szerokości 2,25" w wersji zwijanej. Cena sugerowana jaką znalazłem to 59 PLNów, mnie udało się kupić za 49 od sztuki plus koszty przesyłki. Biorąc pod uwagę ceny drutówek to był dobry deal.

Prosto z pudełka czyli zderzenie z rzeczywistością.

Według producenta waga papucia ma wynosić 665 gramów. Mnie trafiły się sztuki o wadze 665 i 680 gramów. Może nie jest lekko ale gumy nie są papierowe i jak na tą cenę nie ma co za bardzo wybrzydzać.

Od 30 marca 2015 CST
Opona ma niezbyt wysoki, średnio gęsty bieżnik na czole i klocki po bokach. Takie uniwersalne, z nastawieniem na sucho toczydełko. Wrzucenie na obręcze o szerokości 18mm nie było jakoś tam trudne. Oczywiście zgodnie ze sztuką i nakazami producenta, tylną odwrotnie bo akurat Cambery są dwukierunkowe. Wszystko ładnie się ułożyło, w dętkę poszło 2,2 bara i przyszedł czas na suwmiarkę. Ta pokazała odpowiednio niecałe 48mm po balonie i mocne 54mm mierzone po klockach.

Od 30 marca 2015 CST

Na sucho.

Na przodzie zostawiłem 2,2 bara, tył dodmuchałem do 2,5 i w drogę. Pierwsze wrażenie na asfalcie - jest szybko. Szybciej niż się spodziewałem ale demonami prędkości to one nie są. Zresztą do szaleństw na szosie służy służy szosówka a na dojazdy do naszych ulubionych miejscówek są jak znalazł. W moim przypadku taką miejscówką są nadwarciańskie ścieżki, gdzie jest wszystko to co można spotkać na Jurze. Wjazd w teren, najpierw szuter, później trawiasta droga raz z głębszymi koleinami raz z mniejszymi. Po płaskim idą jak burza. Jedynie przy ostrym zakręcie na szuterku przednie koło lekko myszkowało. Pewnie dlatego, że akurat pod oponę trafił większy kamyk bo sytuacja się nie powtórzyła. Przejazd przez piach też nie nastręczał problemów, dopiero gdy nabrał plażowej konsystencji spasowałem. Czas zaatakować Sołek. To taki niewielki pagórek z singielkami na którym można trochę poszaleć. Podjazdy, zjazdy, kilka ostrych zakrętów. Wszystko lodzio miodzio, przy głębszym pochyleniu boczne klocki pewnie trzymają. Jest moc!!!

Na wilgotno.

Trochę popadało, ziemia rozmiękła ale błota nie było. Tym razem w terenie bardziej kamienistym. Podjazd bez problemów, koło buksowało jedynie gdy poleciały luźne kamienie. Wilgotna ziemia wchodziła między klocki jednak była w miarę sypka i nie wpływała niekorzystnie na trakcję. Szybki zjazd po kamieniach przekonał mnie, że te opony są bardziej komfortowe niż się spodziewałem.

Od 30 marca 2015 CST

Od 30 marca 2015 CST


Mokra włoszka

Miałem skończyć ten tekst ale popadło bardziej i do tego sypnął śnieg. Aura przełajowa więc nad Wartę. Teraz nie było już tak wesoło. Koleiny wymagają większej uwagi, z tych głębszych ciężko się wydostać, zakręty pokonywałem w wolniejszym tempie bo jednak Cambery nie dawały takiej pewności jak na sucho. Prawdziwy pogrom zaczął się jednak dalej na jednym z ze stromych podjazdów. Błoto nie było zbyt głębokie ale na szybko okleiło oponę i po kilku próbach dałem za wygraną. Ale wejść też było ciężko.

Od 30 marca 2015 CST

Po przejechaniu jakichś stu metrów, w większości po mokrej trawie opona oczyściła się i można było dalej poszaleć, aż do kolejnej górki pokrytej lasem grądowym. Zalegające, mokre liście na początku nie utrudniały jazdy dopóki nie zaczęło się robić stromo, Sytuacja jak poprzednio, rower trza było pchać.

I to by było na tyle. Podsumowując - jeśli chodzi o taką Jurę to ta opona się sprawdza oczywiście jeśli nie mamy do przesady błota i kompostu pod kołami. Może rotacja nie jest taka jaką by niektórzy chcieli ale Camber ma być uniwersalny w terenie. Nad jej trwałością się nie wypowiem bo stanowczo za wcześnie, klocków jak na razie nie wyrwałem, kapci również nie złapałem.











  • DST 114.73km
  • Czas 05:11
  • VAVG 22.13km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Sprzęt Kushinada
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wstęgą szos

Niedziela, 29 marca 2015 · dodano: 30.03.2015 | Komentarze 0

Oj nie chciało się rano wstać, nie chciało. Ale jak już się człek umówił to trza dupsko ruszyć na kolejne szosowanko. Tym razem oprócz Skowronków był jeszcze Rafał i Marcin a chwilę później dołączył Tomek. Pogoda kijowa, bo chmurna i zimno ale spokojnie dajemy radę. Tym razem udajemy się do Cielętnik zobaczyć tamtejszą Lipę, której pielgrzymi o mało z kory nie obgryźli. Wcześniej jedna zahaczyliśmy o dworek braci Reszków w Skrzydlowie.

Od 29 marca 2015


Od 29 marca 2015
A tu już rzeczona lipa, a właściwie 7 zrośniętych drzew. Pielgrzymi ją obgryzali bo na ścianie kościoła na przeciwko drzewa widnieje obraz św. Apolonii od bólu zębów i tak sobie ludziska skojarzyli, że jak chapną trochę kory to przejdzie.
Później była Św. Anna...
Od 29 marca 2015
i Przyrów.
Od 29 marca 2015
Na tym skończyły się kościołowe objazdy. Kolejnym przystankiem były błękitne źródełka w Juliance. Miejscowi włodarze zrobili tu stawik i molo między innymi po to by miejscowa młodzież na deskach uwieczniała swoje złote myśli.
Od 29 marca 2015
Potem to już na posiadówkę do Rumcajsa i klasyczny powrót przez Siedlec i Olsztyn.