Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MisterDry z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 38701.94 kilometrów w tym 99.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.62 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MisterDry.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2016

Dystans całkowity:402.70 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:19:31
Średnia prędkość:20.63 km/h
Maksymalna prędkość:64.20 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:67.12 km i 3h 15m
Więcej statystyk
  • DST 28.00km
  • Czas 01:53
  • VAVG 14.87km/h
  • VMAX 59.30km/h
  • Sprzęt Kushinada
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wstęgą szos

Niedziela, 29 maja 2016 · dodano: 29.05.2016 | Komentarze 0

Z Krzyśkiem.





  • DST 38.70km
  • Czas 01:48
  • VAVG 21.50km/h
  • VMAX 60.20km/h
  • Sprzęt Kushinada
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wstęgą szos

Sobota, 28 maja 2016 · dodano: 28.05.2016 | Komentarze 0




  • DST 154.90km
  • Czas 07:12
  • VAVG 21.51km/h
  • VMAX 54.40km/h
  • Sprzęt Kushinada
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wstęgą szos

Niedziela, 22 maja 2016 · dodano: 23.05.2016 | Komentarze 0

Dziś pogoda taka nijaka. Niby słońce, da się turlać w krótkim ale jakoś ciepła brakuje. I padło na Oxford.
Jakoś nie miałem ochoty walczyć od samego początku z podjazdami, więc ruszyłem na West Wycombe. Drogę przez miasto zaliczyłem na kole jakiś szosowców. Chciałem pojechać od razu na Chinnor ale zbyt mocne odbicie na rondzie i droga na Aylesbury okazała się całkiem fajnym i łagodnym podjazdem. Po jakimś czasie odbitka w lewo do Bledlow Ridge i jestem na planowanej trasie. No dobra - planowanej do Thames bo później to już mniej lub bardziej radosna improwizacja, trochę błądzenia i spory kawałek po czymś w stylu naszych eSek czy DK.
W końcu udało się dotrzeć do celu pośredniego. Miasto jak miasto, nie przyglądałem się zbytnio ale tak pobieżnie to ładniejsze niż Lądek.


To gdzieś w tych murach kręcono Harry'ego P. Chyba.


A niby to samochodami parkują gdzie popadnie... Ale skoro nie ma miejsca

Parking koło uczelni. Trochę wcześniej był jeszcze jeden taki.

Co zobaczyłem to zobaczyłem. Czas wydostać się z miasta by dotrzeć do właściwego celu. Cel znalazłem ino był zamknięty.

A jak kogoś interesuje co jeszcze mają oprócz soku z chmielu to niech wejdzie na ich stronkę. W każdym razie to browar przyjazny rowerzystom :). Może się kiedyś skuszę.



Więcej fotek tu.

Niestety gie pe es się wykrzaczył i ślad nie od początku.







  • DST 48.20km
  • Czas 02:15
  • VAVG 21.42km/h
  • VMAX 64.20km/h
  • Sprzęt Kushinada
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wstęgą szos

Czwartek, 12 maja 2016 · dodano: 12.05.2016 | Komentarze 1

Krótki wypadzik do Little Missenden aby się zrelaksować przed dzisiejszym wylotem do polski. I w końcu zdecydowałem się na to o czym pisałem poprzednio :).


Od dłuższego czasu jestem smakoszem piw IPA, ale akurat to nie zachwyca. Jakaś taka świeżynka bez gazu. Nazywa się to Green IPA.

Po powrocie do domu obiad i jeszcze szybka kurierka na robotę do Krzyśka.

Reszta zdjęć tu.





  • DST 60.00km
  • Czas 02:48
  • VAVG 21.43km/h
  • VMAX 61.20km/h
  • Sprzęt Kushinada
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wstęgą szos

Sobota, 7 maja 2016 · dodano: 07.05.2016 | Komentarze 0

Grzało dziś i wiatru prawie nie było a w planach kierunek północno-wschodni.



Trochę też pobłądziłem ale za to natknąłem się na dwie fajne  knajpy (przynajmniej z wyglądu) w Little Missenden. Oprócz tego w rzeczonej miejscowości wtargnąłem do kościoła z X wieku.



Iglak przykościelny. Ciekawe czy równie stary?

Stąd postanowiłem nakręcić na północny zachód. Nic z tego nie wyszło i w efekcie dojechałem tam gdzie nie chciałem czyli do Chesham. I tam również napatoczyłem się całkiem fajny lokal o wdzięcznej nazwie Głowa Królowej. A fajna tym bardziej, że wjeżdża się z ulicy na podwórze. Jak to dokładnie wygląda to i czy warto tam coś zjeść póki co nie wiem. Muszę przestać oglądać angielskie knajpy a zacząć z nich korzystać :).
W drodze powrotnej też pomyliłem skręt i w efekcie końcowym wjechałem do centrum. Za to na podjeździe na Amersham Hill załapałem się na widoczek niczym z filmików "To jest Rosja". Jakimś gościom odpadło koło od przyczepy i potoczyło się w dół. Usłyszałem klakson ale czy coś się stało to nie wiem bo nie chciało mi się wracać.

Więcej fotek tu.





  • DST 72.90km
  • Czas 03:35
  • VAVG 20.34km/h
  • VMAX 63.20km/h
  • Sprzęt Kushinada
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wstęgą szos

Poniedziałek, 2 maja 2016 · dodano: 03.05.2016 | Komentarze 0

Gotycko z elementami industrialu. Krążek ma już swoje lata ale lubię do niego czasem wrócić.


Trochę kicha z pogodą na początku ale już przy wyjeździe z miasta zrobiło się superancko. Na początek postanowiłem śmignąć wzdłuż Chinnor Road. I naprawdę warto było. Jak do tej pory to najładniejsza droga jaką jechałem. Niewielkie miejscowości i nisko przycięte krzaki, więc widoki można było podziwiać.


Jakiś tam przykościelny cmentarz.


Widoczek po lewej - koniec pasma Chilternu.


Widoczek po prawej - coś a'la Niegowa.

Sam zjazd do Chinnor mimo iż fajny to jednak telepie na asfalcie jak cholera. W samej mieścinie zahaczyłem o...


... Stacyjkowo. Linia łącząca Chinnor i Princes Risborough. Jeżdżą po tym spalinówki.

Chciałem też cyknąć fotkę tutejszych jeziorek. Wyglądają jakby powstały w wyrobiskach wapiennych ale niestety to teren prywatny i nie wiem czy jest jakaś możliwość by się tam dostać legalnie. Tyle co zza płotu.


Dalsza droga już nie była tak fajna. Do Watlington to nie dość, że walka z wiatrem to jeszcze ruch jak cholera. A trochę przed Henley-on-Thames zaczęło delikatnie kropić.


Tamiza w rzeczonej mieścinie.


Tamże zabytkowy gotycki kościół.

A później znów było kiepsko. Aż do Marlow kolejna ruchliwa trasa z fragmentem czteropasmówki. Dopiero za miastem skręciłem na spokojniejszy asfalt z małą niespodzianką.

Piwko tutaj to ponoć świeżynka pierwszego sortu. Lekka i dupy nie urywa ale trza będzie to sprawdzić później bo dziś było nieczynne.

Wszystkie fotki tu.