Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MisterDry z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 38701.94 kilometrów w tym 99.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.62 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MisterDry.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Rodzinnie

Dystans całkowity:1339.03 km (w terenie 50.50 km; 3.77%)
Czas w ruchu:102:02
Średnia prędkość:13.12 km/h
Maksymalna prędkość:64.00 km/h
Suma podjazdów:34 m
Suma kalorii:272 kcal
Liczba aktywności:33
Średnio na aktywność:40.58 km i 3h 05m
Więcej statystyk
  • DST 80.20km
  • Czas 05:22
  • VAVG 14.94km/h
  • VMAX 29.52km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 272kcal
  • Podjazdy 34m
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze

Polskie Malediwy

Sobota, 6 czerwca 2020 · dodano: 07.06.2020 | Komentarze 1

Albo polska Chorwacja bo i takie określenie też się pojawia, a może i są jeszcze jakieś inne. W każdym razie by tu dotrzeć zdecydowaliśmy się zacząć nad Pogorią w Wojkowicach.
Po zdjęciu rowerów z wieszaka udaliśmy się wzdłuż zachodniego brzegu. Wiał dość mocny wiatr niosący przyjemny chłód od wody bo z nieba wyjątkowo tego dnia lał się żar. Wyjątkowo, od ponoć 30 lat nie było tak paskudnego maja a i początek czerwca również urokliwy nie jest.

Pogoria IV

Chciałem przy okazji zobaczyć rodzimowiercze miejsce obrzędowe w parku Zielona. Niestety elektronika zawiodła i pierwsze kilometry zrobiliśmy bez śladu w liczniku, a że jeżdżenie z włączonym telem w ręce w pełnym słońcu i to po wertepach jest co najmniej upierdliwe, to nawet nie wiem kiedy przegapiłem moment skrętu. W końcu straciłem cierpliwość i po pierwszych 9 kaemach zrobiliśmy przerwę na zresetowanie elektroniki. Nareszcie udało się wrzucić ślad na licznik i od pory poszło już z górki. Prawie. Bo zdarzyło się tak, że droga którą mieliśmy jechać okazała się zabudowana lub zarośnięta. Musieliśmy więc szukać objazdów i dzięki temu zaliczyliśmy trochę węższych leśnych ścieżek i to z błotem. W to mi graj ale Aga nie była zadowolona. Ale nawet te co są oznaczone jako szlaki turystyczne to też nie zawsze szerokie drogi pożarowe.

Fragment starej kolei przecinającej szlak


Resztki czegoś, pewnie pozostałości po jakimś budynku kolejowym

Za to nad Białą Przemszą natknęliśmy się na drzewa pokryte cienką warstwą pajęczyny czy kokonu. Calutkie od ziemi po czubki. Na niektórych było też pełno kokonów, w których pewnie "dojrzewały" pająki.


I tak jadąc po terenach zielonych dotarliśmy do chyba najlepszej rowerostrady w Polsce czyli Velostrady w Jaworznie. 


Velostrada. Nie ma szans by w Częstochowie takie coś się pojawiło. U nas to co najwyżej można szlaki piesze i rowerowe asfaltować.

Po krótkim odpoczynku koło galerii pojechaliśmy do Geo Sfery. Całkiem fajne miejsce ale oglądamy je tylko z góry bo spieszno nam do "wisienki na torcie".

Geo Sfera. Na tablicy napisano, że są owce. Owiec nie widzielim jeno to co one wydzieliły.

I w końcu taa dammm... Prawie jesteśmy. Najpierw parking nabity po brzegi. Kto by pomyślał, że jak tylko przyjdzie ciepła słoneczna sobota to tylu ludzi wylezie z domów? Stąd jakieś 5 km do do prawdziwego celu ale jedzie się przyjemnie mimo tłumu. Po drodze jest jeszcze zbiornik Gródek


I już jesteśmy na polskich Malediwach. Naprawdę urocze miejsce, szczególnie w taką pogodę.

Oba zbiorniki nie są duże i nie wolno w nich pływać. Z góry wygląda to naprawdę ładnie


Obok jest też bacówka ale znów owiec nie widzieliśmy. Jest też ścieżka dydaktyczna o układzie słonecznym.

Na tym nasze kręcenie się nie kończy bo mamy jeszcze do zaliczenia jeszcze jedno jezioro. Ślad prowadził nas przy wypasie owiec, krótko w las a potem w pole. Dosłownie. Rolnik zaorał, zasiał ale szlak jest. Kolejne kuriozum.

Buszujący w zbożu


 Zalew Sosina. Ostatni punkt na trasie. Są tam domki letniskowe oraz niewielki hotel jeszcze z poprzedniej epoki.


Kuchnia w tym miejscu nie powala bo mała buda oferuje tylko dość podły fastfood. My wzięliśmy zapiekanki lekko niedopieczone i na szczęście schłodzone "zerówki". Dzień upalny a trasa wiodła jakoś tak dziwnie, że nie mijaliśmy żadnego sklepu. Oprócz centrum Jaworzna ale ja tam wolę wejść do małego wiejskiego sklepiku a tu taka niespodzianka. Czasem tak bywa. 

Powrót okazał się bardziej morderczy niż jazda tam a to za sprawą piachu oraz tłucznia. Były też wąskie ścieżki, krzaki i jazda szlakiem pieszym wzdłuż czynnych torów. 

W życiu tyle torów nie mijałem podczas jednego wypadu


Ten MIG do Japonii nie poleci


Singli dziś był dostatek

Szczytem wszystkiego było to jak jadąc po śladzie okazało się, że jesteśmy pośrodku jakiegoś węzła kolejowego. Takie ścieżki bywają na mapach. Człowiek nie zna wszystkiego w okolicy a co dopiero gdzieś dalej a niestety trzeba się zdać na to co oferuje oprogramowanie. Trudno też wszystko sprawdzać na mapach satelitarnych bo za dużo czasu to zajmuje i wyszło jak wyszło. Wobec powyższego postanowiłem wgrać nowy ślad, który poprowadzi nas w miarę prosto do samochodu i przy okazji zakończyłem nagrywanie stąd tylko środkową część tutaj wrzucam bo tamtych moim zdaniem nie ma sensu. Zsumowałem tylko dystans i czas. 



Kategoria moje naj, Rodzinnie


  • DST 40.36km
  • Czas 02:24
  • VAVG 3:34min/km

Ognisko CFR

Piątek, 19 września 2014 · dodano: 23.09.2014 | Komentarze 0

Nawet córa pojechała. Po drodze testowałem lampki pożyczone od Nemoo.


Kategoria Rodzinnie


  • DST 42.95km
  • Czas 02:23
  • VAVG 18.02km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Sprzęt Kushinada
  • Aktywność Jazda na rowerze

Majówka - ostatki

Niedziela, 4 maja 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 2

Z Agą. Do złotego dotarliśmy samochodem a tam rowery z paki i heja poszosować. Najpierw jednym z moich ulubionych asfaltów na Niegową




a później na Bobolice


i Mirów.


Stąd nasz główny cel czyli jazda może nie tak całkiem nowymi ale na dniach oficjalnie otwartymi asfaltami. Traski całkiem fajne, choć jak ktoś chce może doczepić się do wszystkiego. I tak najpierw Gościńcem Mirowskim do Żarek


skąd niebieskim koło ruin XIV strażnicy


do Niegowej, Trzebnicy i Ostrężnika  gdzie kończy się ścieżka. Dalej to już wojewódzką do auta i do domu.
A tak mniej więcej prezentują się parkingi i wiaty ulokowane w niektórych miejscach przy ścieżkach.

Więcej o projekcie tutaj

Ślad.
Ślad jak widać niekompletny. Nie dość, że nie ma początku to jeszcze urwany przed Trzebniowem. A dzieje się tak za sprawą dziwnie działającego WP8. Jeszcze nie rozkmniniłem jak włączyć jakąś apkę by działała sama z siebie. Na Andku i Symbianie wystarczyło wdusić start i było ok a tu nie jest to takie oczywiste. Już uruchomienie aparatu pauzuje apkę i trza ją ręcznie odpalać. Mam nadzieję, że poprawią z nową aktualizacją systemu. No chyba, że Lumie tak mają i tak musi być.




Kategoria Rodzinnie


  • DST 44.48km
  • Czas 02:51
  • VAVG 15.61km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie tam

Poniedziałek, 28 kwietnia 2014 · dodano: 28.04.2014 | Komentarze 0

Z Agą. Najpierw śmignęliśmy ulicą Radomską, która za spalarnią zamienia się w polną, piaszczystą drogę.


Potem przez Szarlejkę


do Kalei i zaś szutrówką do Grodziska aby zobaczyć rezerwat Zamczysko czyli pozostałości po wczesnośredniowiecznym grodzisku i późniejszego obozu szwedzkiego z czasów potopu.


Grodzisko w całej okazałości



Przez kładkę by dostać się na miejsce.



Fragment wałów




A potem nad Zakrzew i krajówką do domu.


Kategoria Rodzinnie


  • DST 23.98km
  • Czas 01:29
  • VAVG 16.17km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie tam

Niedziela, 16 lutego 2014 · dodano: 16.02.2014 | Komentarze 1

Z Agą.


Kategoria Rodzinnie


  • DST 24.91km
  • Czas 01:47
  • VAVG 13.97km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze

Vanity znaczy próżniak

Niedziela, 19 stycznia 2014 · dodano: 19.01.2014 | Komentarze 4

A gdzie fajnie byłoby się teraz próżniaczyć? Na przykład na Kanarach, w El Medano. Bo od tej miejscowości położonej w ciepłych krajach wzięła nazwę seria rowerów z Wielunia. Mnie jednak chodzi o konkretny model czyli Medano Vanity VT.3 w granatowo białych barwach. Taki oto sprzęt znalazł się w posiadaniu mojej lepszej połówki. Jazda testowa miała mieć miejsce dopiero na wiosnę ale żona stwierdziła, że zrobimy TO dziś.
Na początek na kwadraty przywitać się ze Skowronkami, Robertem i Pawłem, którzy jadą w okolice Kłobucka i Mokrej. Chwila bajery i udajemy się wzdłuż Warty by móc spokojnie wszystko poustawiać i posprawdzać jak to działa.

Nasze rowerki na kirkucie
Nasze rowerki na kirkucie © MisterDry

Następnie przez kirkut i do Leginów. Chciałem przejechać przez Prędziszów ale po kamieniołomie szaleli chłopaki z ASG więc pojechaliśmy na Ossona i do Mirowskiej skąd asfaltem do domu.

Konkluzje z pierwszej jazdy.
Amor - działa i tyle.
Rurki.
Jeszcze trza popracować nad idealną wysokością siodełka, podkładki są już nad mostkiem - pozostało jeszcze go ustawić na minus.
Opony Schwalbe Kojak 700x35.
Aga miała sporo wątpliwości co do ogumienia, wydawało jej się, że skoro takie strasznie wąskie to będzie mieć problem z utrzymaniem równowagi. Nic bardziej mylnego :). Po chwilowym rozkręceniu po asfalcie zasuwała jak nigdy wcześniej. Musi jeszcze obyć się z większymi prędkościami. Na szutrach i bitej ziemi bez problemu, w niezbyt gęstym błocie też dała radę. Nie było żadnej gleby.
Napęd.
Niby Deore to nie jest jakaś kupa a tym bardziej nowy sprzęt ale pierwsze depnięcie nad Wartą było niemiłym zaskoczeniem. Łańcuch szarpnął. Po paru metrach w błocie (zjazd z Ossona) latał po trzech koronkach w te i na zad. Linka od tylnej przerzutki na najmniejszej koronce była strasznie luźna i może to było to, bo po chwilowej regulacji niby problem znikł ale dalsza droga była asfaltowa więc liczę się z ponowną regulacją.


Kategoria Rodzinnie


  • DST 25.28km
  • Czas 02:05
  • VAVG 12.13km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie tam

Niedziela, 20 października 2013 · dodano: 22.10.2013 | Komentarze 4

Moja lepsza połowa postanowiła towarzyszyć mi w rowerowaniu. Obiecałem, że błota nad Wartą nie będzie i dotrzymałem słowa. Ale było trochę (o czym nie wspomniałem) krzaczków i podjazdów bo postanowiłem zrobić swoją pętelkę. Niestety całość nie wyszła bo na grodzisku Aga już miałem dość tekstów typu "Którędy ty jedziesz! Taka ładna, szeroka droga a ty co?! To trzeba być nienormalnym! No gdzie tu masz ścieżkę, co?!?? Tu nie ma nic, jakieś krzaki nie ścieżka!" Skończyło się na szybkim (w moim wykonaniu) zjeździe z Przeprośnej, po którym musiałem zmienić dętkę i powrót do domu.


Kategoria Rodzinnie


  • DST 34.96km
  • Czas 02:51
  • VAVG 12.27km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie tam

Sobota, 5 października 2013 · dodano: 07.10.2013 | Komentarze 0

Miał być Złoty potok ale nie wyszło i z żoną pojechaliśmy na pstrąga do Kamyka. Niestety do otwarcia knajpy pozostało jeszcze z dwie godziny więc obeszliśmy się smakiem.


Kategoria Rodzinnie


  • DST 82.31km
  • Czas 06:06
  • VAVG 13.49km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze

Turystycznie

Sobota, 24 sierpnia 2013 · dodano: 24.08.2013 | Komentarze 0

Razem z żoną do Złotego Potoku. Tam przez kamieniołom Prędziszów i czerwonym przez Zieloną G. Tu chciałem pokręcić po trochę rzadziej uczęszczanych ścieżkach ale moja lepsza połowa po zgarnięciu kilku pajęczyn zaprotestowała i skończył się chaszczing. Dalej przez Olszyn, Przymiłowice, odbitka w Sokole na żółty rowerowy do Zrębic skąd znów czerwonym pieszym do Z.P. Posiadówka u " Rumcajsa", swoją drogą facet ma takiego "asa w rękawie" że niejeden nie może doczekać się jesieni, potem na żółty w kierunku źródeł, asfaltem do Zrębić i znów czerwonym pieszym przez Sokole, Olsztyn, Zieloną Górę i do chałupy. Wyszło jakieś 76 km. Na koniec jeszcze do teściów po córkę.


Kategoria Rodzinnie


  • DST 34.82km
  • Czas 02:30
  • VAVG 13.93km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie tam

Niedziela, 18 sierpnia 2013 · dodano: 19.08.2013 | Komentarze 2

Familią i znajomą do Borowianki gdzie znajduje się główna siedziba znanego u nas producenta lodów. A siedziba okazała się znaczna bo oprócz słodkości mrożonych i innych można nabyć wędzonego pstrąga, grillowe żarełko, a nawet jakieś wędzone przysmaki. Do picia standardowo piwko i jakieś tam soki wyciskane na świeżo.


Szczęśliwa wieprzowinka. Później trafi do drewnianego pomieszczenia z napisem "wędzonki". Oprócz tego mają też gęsi i inne ptactwo rosołowe a także owce. My dodatkowo trafiliśmy jeszcze na śpiewające koło gospodyń wiejskich.
/757565


Kategoria Rodzinnie