Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MisterDry z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 38876.53 kilometrów w tym 99.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.63 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 54418 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MisterDry.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 50.34km
  • Czas 01:50
  • VAVG 27.46km/h
  • VMAX 53.60km/h
  • Sprzęt Kushinada
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wstęgą szos

Wtorek, 1 lipca 2014 · dodano: 01.07.2014 | Komentarze 1

Najpierw do Gawła na krótką bajere, a później, z racji tego że wiało z kierunków zachodnich, to na Konopiska, Blachownię i Kłobuck. Niestety we Wręczycy asfalt w kierunku Słonecznej Kalifornii zerwany. Część przejechałem ale przy drugich światełkach jak przeczytałem, że czas oczekiwania może wynieść 13 minut to pierwsza w lewo z nadzieją, że następna w prawo doprowadzi mnie w jakieś sensowne miejsce. Nadzieja była płonna i wyjechałem na wylocie w kierunku Olesna. No to ja w drugą mańkę, do Czewki i tyle.




  • DST 60.80km
  • Czas 03:40
  • VAVG 16.58km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie tam

Niedziela, 29 czerwca 2014 · dodano: 30.06.2014 | Komentarze 0

Poraj.




  • DST 35.08km
  • Czas 02:08
  • VAVG 16.44km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wertepami

Poniedziałek, 23 czerwca 2014 · dodano: 23.06.2014 | Komentarze 0

Przedpracowe kręcenie z Rafikiem i Michałem.





  • DST 38.65km
  • Czas 02:23
  • VAVG 16.22km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie tam

Niedziela, 22 czerwca 2014 · dodano: 23.06.2014 | Komentarze 0

"Keszing" z Agą.

W polach.


Pamiątka z PRL-u. Goście bawią się tutaj w "pejntbołl".


A koło tego krzyża była skrytka. Sam krzyż stoi tu od 1662r co jest zresztą wyryte na nim.



Muszę znaleźć jakiś inny serwer na foty bo to co się dzieje z Picasą doprowadze mnie do szału




  • DST 32.28km
  • Czas 01:56
  • VAVG 16.70km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wertepami

Czwartek, 19 czerwca 2014 · dodano: 20.06.2014 | Komentarze 0

Krótka przejażdżka w towarzystwie Rafała, Michała i Marka. Qładowcy albo gdzieś się przenieśli albo wymarli bo dukt wzdłuż Warty zarasta na potęgę - znaczy dobrze. Traska z jedną niespodzianką. Na hucie, jeszcze nie tak dawno była tam wśród gęstych traw ścieżka na Prędziszów a teraz wycięli wszystko i człek trochę się zamotał. No i ustawili bramę.








  • DST 50.81km
  • Czas 02:39
  • VAVG 19.17km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Sprzęt Kushinada
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wstęgą szos

Poniedziałek, 16 czerwca 2014 · dodano: 16.06.2014 | Komentarze 1

Nie ma to jak pochorować się kiedy jest ładna pogoda. Ostatni tydzień spi***olony kompletnie a i do tej pory mi nie przeszło. No ale w końcu trza coś pokręcić, więc na spokojnie tym bardziej, że pierwsze wzniesienie na Mirowskiej przyprawiło mnie o zadyszkę. No ale skoro bez gnania to Kushinada miała sesję foto.







A później jeszcze na chwilę do Gawła na bajerę i po dłuższą sztycę dla Nadii bo mi córa z roweru wyrasta. Teraz jeszcze jakoś obleci ale za rok trza będzie o nowej ramie pomyśleć.





  • DST 20.64km
  • Czas 01:33
  • VAVG 4:30min/km
  • Sprzęt Bydle

Skrytki

Niedziela, 15 czerwca 2014 · dodano: 16.06.2014 | Komentarze 1

Kaemów mało ale za to jakie :). Gaweł już jakiś czas temu zachęcał mnie do szukania skrytek z pomocą GPS czyli geocaching'u. No i pojechaliśmy na poszukiwanie skrytek. W sumie fajna sprawa ale trza ich szukać poza zasięgiem wzroku mugoli :) bo ludzie to gapią jak na idiotów (co akurat jest najmniejszym problemem) a w końcu trafi się jakiś debil co to nie ma pojęcia o zabawie i zniszczy/wyrzuci skrytkę.


Pierwsza skrytka, oczywiście znalazła ją Nadia. W niej parę dupereli, ołówek i tak zwany logbook, do którego wpisują się poszukiwacze.

Później, za radą Gawła, pojechaliśmy na kirkut.

Tu już było więcej.

Dalej na Ossonę do miejsca o nazwie Klasztor Diablo :).

Tu znów Nadii pierwszej udało się trafić w tej ciemnicy na znalezisko. Skrzynka zarasta, człek utytłał trochę ale warto było.

Następnym celem był Prędziszów. Ale skrzynka, o którą staraliśmy się jest tak zwanym multicachem, czyli że zakładający podał koordynaty do miejsca gdzie są następne i tak dalej aż do celu. Więc najpierw do znanego mi miejsca czyli pobliskiego hotelu a stamtąd na poszukiwanie kolejnych. Oby dwa oczywiście wypatrzyła Nadia ale po skrzynkę już jechaliśmy bo późna godzina była a nie mieliśmy lampek przy rowerach. No ale najważniejsze, że mamy namiary, więc przy najbliższej sposobności wrócimy.




  • DST 58.95km
  • Czas 03:16
  • VAVG 18.05km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Sprzęt Kushinada
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wstęgą szos

Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 12.06.2014 | Komentarze 0


Z Agą. Nie powiedziałem, gdzie i którędy dzięki czemu mogłem poprowadzić bocznymi drogami. Nad zalewem lody kręciołki i na Wapiennik zapalić znicze.




  • DST 44.90km
  • Czas 02:47
  • VAVG 16.13km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie tam

Niedziela, 1 czerwca 2014 · dodano: 02.06.2014 | Komentarze 0

Razem z Agą. W tym roku częściej jeżdżę do Słonecznej Kalifornii niż do Mekki.






  • DST 116.94km
  • Czas 06:09
  • VAVG 19.01km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z dala od jury

Niedziela, 25 maja 2014 · dodano: 25.05.2014 | Komentarze 1

Jak w temacie. Na południowo wschodnią ćwiartkę padło za namową Mirka a w eskapadzie wziął udział jeszcze Piotrek. Jako, że w tamte tereny zapuszczam się raz na ruski rok to trochę dziwnie mi się jechało bez piachu pod kołami. Terenowe odcinki w większości odnowionymi szerokimi drogami pożarowymi więc płasko. Jedynie na starych duktach kałuże i błoto. A skoro przejeżdżaliśmy przez Pawełki to odbiliśmy na użytek Brzoza popodziwiać rododendrony.




Jak ktoś chce zobaczyć to niech się spieszy bo za dwa tygodnie chyba "będzie po ptokach".
W Lukockiem (tak to się odmienia?) spotykamy Jacka przez Y a w Kochanowicach gubimy żółty szlak. Nie jednak tego złego bo jedziemy bardzo fajnym asfaltem wzdłuż pól, który aż się prosi o szosówkę. Oczywiście jako, że my na góralach więc jak nadarzyła się sposobność to uciekliśmy w teren. Po drodze jeszcze zahaczyliśmy o stawy w Boronowie, w ogóle to na całej trasie mijaliśmy wiele oczek to większych to mniejszych.


A stąd to już ostatnie kilometry do domu. Słońce wyszło i zaczęło przypiekać. Ślad gps wzięty od Mirka bo mój się w Pawełkach jakoś dziwnie skasował.