Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi MisterDry z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 38876.53 kilometrów w tym 99.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.63 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 54418 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MisterDry.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2015

Dystans całkowity:180.02 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:11:39
Średnia prędkość:15.45 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:60.01 km i 3h 53m
Więcej statystyk
  • DST 41.28km
  • Czas 02:44
  • VAVG 15.10km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szkoła latania

Niedziela, 25 października 2015 · dodano: 28.10.2015 | Komentarze 5

Ktoś pamięta? Ktoś jarzy? Takie códeńka czytałem za bajtla.


Rajfa po glebie w kamieniołomie wymieniona, bo tamtej nijak nie dało się wycentrować, więc na rower i z Agą do Rudnik by popróbować  oderwać się od ziemi. PO kwadransie prób rewelki nie ma ale przynajmniej poszerzyłem swoją strefę komfortu.





  • DST 92.21km
  • Czas 06:17
  • VAVG 4:05min/km
  • Sprzęt Bydle

Z Kraka do prawie Czewki

Niedziela, 11 października 2015 · dodano: 13.10.2015 | Komentarze 2

No i mieliśmy zapowiedź tego co nieuniknione...

Na ostatnim forumowym ognisku Piter rzucił pomysł co by przejechać się jaką fajną traską z Kraka do domu. No jak pomysł jest to i traska w miarę szybko się wyklarowała, info na forum rzucone i nawet pogoda miała być. Tjaaa... dobrze, że chociaż nie padało.
Najpierw do zbyt porannego pociągu i wysiadka w Krzeszowicach. Stąd przez długi czas jechaliśmy żółtym pieszym. Szlak całkiem przyjemny a pierwszy podjazd, a właściwie wypych rozgrzał na odpowiednio. Za to widoki przefajne.



Jaki ołtarz taka dziewica :)

Do Ojcowa

dojechaliśmy w większości terenem, więc to na plus ale wolne tempo i przerwy po drodze zweryfikowały nasze plany i po obiadku ruszyliśmy możliwie najkrótszą, nie zawsze asfaltową drogą do Zawiercia. Ale za to na bitumicznej nawierzchni człek przypomniał sobie co to znaczy kiedy wiatr duje do kości. Pierwsze tegoroczne przepizganko, konkretne i długie. Letnie gatki i nogawki brrrr, na szczęście wziąłem sobie polar to jakoś to przetrwałem. Chyba myśl o tym, że w pociągu człek się rozgrzeje oraz duchowe wparcie Pitera dodawały sił :). Na dwóch kołach do domu wrócił tylko Robert bo inaczej nie byłby spełniony.
Więcej zdjęć gdzieś tam na FB oraz na:
Blogu Przemka
Blogu Krzyśka
Blogu Roberta
Moja Pikasssaaa

No i ślad. Jak to często bywa coś musi się wykrzaczyć :/.




  • DST 46.53km
  • Czas 02:38
  • VAVG 17.67km/h
  • Sprzęt Bydle
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krasnoludków już nie ma...

Poniedziałek, 5 października 2015 · dodano: 05.10.2015 | Komentarze 1

Za górami, za rzekami, gdzieś w głębokim lesie żyły sobie krasnoludki. I pewnie by sobie żyły dalej ale pewnego razu pojawiły się pełne żądzy zła minionki i załatwiły krasnoludki. I teraz samemu trza koniom pleść grzywy i w ogóle wszystko robić. A kondycję to już w szczególności...

"Okaz znaleziony po drodze"

A wracając do tematu to Przemo zadzwonił co by się wybrać na krótko i spokojnie. Pojechał też Marek a przy Zielonej czekali na nas jeszcze Rafik i Rafał Skowronek. No i spokojnie nie było, bo nie dość, że we wrześniu miałem lenia to jeszcze przez ostatnie 2 tygodnie walczę z jakimś chorubskiem. Trochę mocniejszego kręcenia i jęzor w zębatkach. Z Zielonej przez Kusięta i Towarne do Olsztyna, później Lipówki bokiem, Sokole i powrót żółtym pieszym. Najgorsze to to, że łokieć pobolewa, człek boi się wywrotki więc jeździ jak ta p***a. Idę na prześwietlenie...